piątek, 10 lipca 2015

Torcik "Żabiego Królewicza ":)

Witajcie Kochani:)

Dzisiaj tylko na chwileczkę bo już synek mnie woła...

Chciałam Wam pokazać torcik jaki upiekłam na urodzinki synka:)

Wczoraj mój Kacperek skończył 3 lata:)

Zadziwia nas codziennie swoją mądrością...
pomysłami...
różnymi akrobacjami hihi...

Jest przecudowny choć potrafi mieć charakterek...


Upiekłam z okazji jego święta torcik szpinakowy:)

W tamtym roku piekłam ciasto "Leśny mech",
teraz zrobiłam podobne ciasto tylko ciut inaczej udekorowałam:)

Przypadkiem znalazłam tą nazwę " Tort Żabiego Króla"

My akurat mamy królewicza:)

Żabiego??? Tak bo jeszcze niedawno tatuś mówił do synka: żabka...

Bardzo czule...;)
Więc pomyślałam, że super nazwa dla super małego mężczyzny:)

Torcik prezentował się tak:









Starałam się zrobić najpiękniejsze zdjęcia...

Zdjęcia kawałka ciasta wyszły obłędnie... 
Tak obłędnie jak smakuje...
Szpinaku prawie w ogóle nie czuć, a w połączeniu ze śmietanką tworzą zgrany duecik...

Zmykam już bo Kacper ciągnie mnie za nogawkę... hihi;)

Pozdrawiam i ściskam:)

Buziaki :*

<3<3<3




środa, 8 lipca 2015

Romantyczna sukienka na klamerki;)

Dzień dobry Kochani Zaglądający:)

Bardzo dziękuje Wszystkim tym, którzy do mnie zaglądają:)
Jak jeszcze zostawiają po sobie ślad w postaci kilku słów komentarza to jestem bardzo szczęśliwa:)

Ogromnie mnie ucieszyły Wasze słowa pod ostatnim postem ptasich domków:)

Dzisiaj przychodzę z sukienką na klamerki:)
To, że ją uszyłam to zasługa Joasi z bloga:


Już od jakiegoś czasu chciałam mieć ten praktyczny gadżecik u siebie...
Niestety myślałam o nim w momencie gdy moje szycie było w opłakanym stanie;)
Teraz troszkę się podszkoliłam, zobaczyłam ją u Joasi, przypomniałam sobie, że w ogóle ją chciałam mieć haha i następnego dnia uszyłam swoją:)

Powiem Wam tylko, że od kilku dni z niej korzystam i jestem prze szczęśliwa:)
To niby takie nic, ale dla mnie mega radocha...

Jak ją pokazałam Kacperkowi to początkowo z nią biegał i ciągle powtarzał, 
że będzie mi podawał klamerki:)

No i mam teraz pomocnika przy rozwieszaniu prania...

Polecam taki przydasiowy gadżet dla każdego:)









Początkowo miała być tylko szara z delikatną wstążeczką:)
Po uszyciu jednak doszłam do wniosku by dodać serduszka:)
Miałam ścinki  bawełny różowej w groszki więc je wykorzystałam:)
Serducha bo ja wielka romantyczka wszędzie bym je dodawała:)

Taka sukienka jest nie tylko praktyczna, ale też estetyczna...
Do tej pory klamerki przetrzymywałam w metalowej osłonce...
Nie było źle, ale o wiele fajniej mieć coś ładnego...

Prostota, praktyczność i estetyczny wygląd to wszystko co można o tym gadżecie powiedzieć:)

U mnie w Krakowie na szczęście się ochłodziło...

Rano wezbrała się straszna wichura...
Trochę popadało...
Nie było ogromnego szaleństwa na szczęście jak w miejscach o których rano słyszałam w tv...

A jak pogoda u Was???

Serdecznie Was pozdrawiam




poniedziałek, 6 lipca 2015

Domki dla ptaszków - zawieszki:)

Witam Kochani,

Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnimi postami:)

Ciesze się, że ogród w moim domku rodzinnym Wam się spodobał:)
Kocham te kwiaty, które mogłam Wam pokazać:)

Cóż to byłoby za życie bez kwiatów, różnych, różnobarwnych...

Życie byłoby nijakie...

Nijakie bez mojego szycia...

Kochani totalnie się zakręciłam i odpłynęłam...

Byleby nie zatonąć... hihi

Jakiś czas temu Monika z bloga " Pod skrzydłami Anioła"pokazała swoje jak zawsze przecudne szyjątka. Moje serducho podbiły wtedy prześliczne budki dla ptaszków...Napisałam więc do Moniki wiadomość czy mogłabym uszyć też takie, zainspirować się jej cudeńkami... Ta wspaniała osóbka ogromnie się ucieszyła, a na dodatek dała mi złote rady. Okazały się przy szyciu tych domeczków zbawienne... Domki Moniki możecie zobaczyć tutaj.

Całym sprawcom mojego szycia był też Kacperek. Jak widzi tylko, ze wyciągam maszynę to pytam kiedy będą jego domki:) Akurat nie mam tyle wypełniacza by mu uszyć domki, które byłyby też poduchami do siedzenia to wybrałam wariant B:) hihi 
Synek jak zobaczył budki dla ptaszków to był zachwycony:) co chwilkę pytał kto w tym domku mieszka... wskazywał na dziurkę i pokazywał ptaszka uśmiechając się wesolutko...

Opowiem Wam też pewną historyjkę...

Zrobiłam sobie szablon swojego domku, który chciałam uszyć.  
Odrysowałam, uszyłam,  wywróciłam na prawą stronę, domek był domkiem;) wszystko super, 
wyozdabiałam go. Był już gotowy, Kacper rozanielony...

Wcześniej mój ukochany syneczek jednak wymajstrował matce swej coś przy maszynie...
Pierwszy domek szył się chyba wieczności całe... co chwilę rwała mi się nitka, ale ja uparciuch nawlekałam spowrotem i tak w kółko...
Efekt końcowy był tego warty...
 Potem...
Chce szyć kolejny, a tu jakiś chochlik podebrał mi szablon...
 Oszukałam się jak wariatka... i co??? I nie znalazłam...

Zrobiłam kolejny...

No i tak powstało 5 domków dla ptaszków - zawieszek:)

Granatowy w grochy:)




 Granatowo - biały w grochy...



 Beżowy w grochy...




Czerwony z granatowo- białymi pasami:)



I coś dla mnie:)

Szary z dodatkami różu w grochy i fioletu:)






Wszystkie razem...


Podobają się???

Który najbardziej???

Kacperek od razu porozdzielał, który czyj...

Zabawę ma super, a ja chwilkę czasu na uszycie kolejnych uszyjków:)

Miłego tygodnia Kochani:)

Buziaki ślę:*

Gosieńka






piątek, 3 lipca 2015

Migawki z ogródka mojej mamy...

Witam Kochani Zaglądający:)

Bardzo Dziękuje za Waszą obecność:)

Jesteście dla mnie ogromnym wsparciem:)

Cieszę się, że moje prace tak się Wam podobają:)

Mimo, że moje pudełeczka są do siebie podobne
 to i tak zostawiacie pod postami tyle przemiłych słów.

Jest mi z tego powodu niezmiernie miło:)

Szykuję nową odsłonę wiklinowego pudełeczka:)

Mam nadzieję, że uda mi się ją Wam pokazać już w następnym tygodniu:)
Dzisiaj jednak przychodzę z migawkami z ogrodu mojej mamy...

Kocham kwiaty, więc chciałam Wam pokazać jakie znajdują się w moim rodzinnym ogródku:)

Pisałam w tamtym roku też posta z migawkami z ogrodu u mamy, więc chętnych zapraszam i tam:
 Pierwsze zdjęcia zrobiłam już jakiś czas temu, kiedy drzewka zaczynały kwitnąć:)



















Ogródkowo się żegnam życząc udanego weekendu:)

Trzymajcie się cieplutko:)


środa, 1 lipca 2015

Różany rożek

Witam Kochani,

Trochę mnie tu nie było...

WYBACZCIE...

Ostatni tydzień był dla mnie ciężki...

Najpierw kolejny miesiąc bez taty, potem Dzień Ojca, 
dzień jego urodzin ( skończyłby w tym roku 54 lata).
Usłyszałam kiedyś, że robię z siebie cierpiętnice.
Nic bardziej błędnego...

Po prostu prawda jest taka, że najbardziej zrozumieć mnie może tylko osoba, 
która sama przeżyła coś podobnego.
Osoba, która bardzo przeżyła śmierć ukochanego rodzica...
Tak bardzo jak ja...
 Osoba, która mimo iż się z tym pogodziła do dziś nie może uwierzyć jak to się stało...

Przez ostatnie dni nie mogłam długo zasnąć...
Wszystkie wspomnienia do mnie wróciły jak bumerang.

Wszystkie miłe, ale i te z ostatnich dni mojego taty wśród nas.

1 lipca 2013 roku tata usłyszał tą okropną diagnozę...
Jak wtedy z nim rozmawiałam wyczułam, że coś jest nie tak...
Płakałam wtedy okropnie bojąc się co wyszło w badaniach...
Będąc u niego kolejnego dnia gdy mnie jako pierwszej o tym powiedział 
rozpłakałam się i wtuliłam w jego pierś...
To mnie też przypadło powiedzieć o tym mamie...
Czasem myślę, że najstarszy z rodzeństwa ma najgorzej...

Szczerze gdyby nie Kacperuś - MÓJ SKARB
nie podniosłabym się z tego...

Sami widzicie, możecie wyczuć, że ostatni okres jest dla mnie dość trudny...
To rozmyślanie, samo przychodzi...

Poza tym dochodzi życie codzienne i różne jego barwy, lepsze, gorsze, jak to w życiu...
Nikt nie mówił, że to łatwe...

Poza tym rozmyślaniem znalazłam wolną chwilę by zrobić coś o czym już o dawna myślałam.
Pogoda jest bardzo ładna więc korzystamy z synkiem...
Dla mnie osobiście jest teraz aktualnie za gorąco. Źle to na mnie wpływa. Jestem trochę ospała...

No, ale kończąc marudzenie chciałam Wam pokazać mój różany rożek.

Zrobienie go zajęło trochę czasu.

Jestem bardzo zadowolona z jego końcowego efektu...

Na pewno powstanie jeszcze nie jeden. 

Ten jest prezentem dla chrześnicy na urodziny.






Rożek jest dość spory:)

Ma ok 50 cm długości, średnica różanego bukietu ok 25 cm:)

Mam nadzieję, że mojej 7 letniej chrześnicy przypadnie do gustu:)

Jak podoba się Wam???

Na żywo jest o wiele piękniejszy niż na zdjęciu...

Aparat nam się kończy. Cudem udało mi się go uruchomić by Wam pokazać moją nową prace.
Zdjęcia nie oddają uroku różanego rożka.

Zmykam już Kochani.

Trzymajcie się cieplutko:)

Postaram się wpadać częściej z nowymi zrealizowanymi  pomysłami...

Buziaki i uściski ślę:*

Gosieńka