Witajcie Kochani Moi:)
Przepraszam, że kolejny raz mnie dawno nie było...
Ostatnio mówiłam, że wpadnę za parę dni no i kiszka...
No nie będę Wam pisać co i dlaczego....
Wolę za to opowiedzieć z czym przyszłam dzisiaj...
Uszyłam pierwszego tildowego królika:)
Moje szczęście było ogromne:) i do dzisiaj trwa...
Mój Króliś Groszkowy powstal już parę dni temu,
ale jakoś nie mogłam się zebrać do zrobienia sweet foci:)
No wczoraj sobie zaplanowałam,
że dzisiaj z rana pójdziemy z Kacperkiem na spacer i zrobimy mu sesje...
Wszystko byłoby oki gdyby nie to, że w nocy ogromnie padało...
Nie poddałam się jednak i zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy do parku...
Zrobienie zdjęć moim "antycznym aparatem" z dzieckiem, które biega wszędzie i co chwilę woła mamo to istny armagedon:)
No, ale udało się:)
Przedstawiam Wam zatem Królika Groszkowego:)
Królik Groszkowy jest bardzo miły, kulturalny i przede wszystkim romantyczny...
Bardzo brakuje mu jednak drugiej połówki...
Postanowił więc ubrać się elegancko choć zawsze stara się dobrze wyglądać i "pójść jej poszukać".
Dobrze wiemy, że to nie takie łatwe...
Co to?? Królik Groszkowy ma w ręku bukiet pięknych, żółtych pachnących jesienią różyczek:)
Czyżby udało mu się znaleźć kogoś o kim marzy od dawna???
Hmmm być może...
I tutaj moja dzisiejsza historyjka miała dobiec końca...
Zmieniłam jednak zdanie i chcący Was przeprosić za tak długą nieobecność
nie pozwolę Wam czekać na dalszy ciąg tej historii..
Mój bohater zauważył siedzącą w parku na trawie piękną Królisie Groszkową...
Była taka jak sobie wymarzył, jaka śniła mu się w bajecznych snach...
Sami zobaczcie...
Pobiegł więc szybciutko do kwiaciarni po bukiet kwiatów i podszedł do niej...
Usiadł i zaczęli rozmawiać...
Po krótkiej chwili dowiedział się, że Królisia przychodziła do parku wypatrując swojego ukochanego...
Przeznaczenie??
Od tamtej chwili Królisiowa para nie rozstaje się ani na chwilkę:)
Są jak papużki nierozłączki...
Spacerują codziennie po parkowych alejkach...
Wspominają dzień, w którym się spotkali...
Gdy spojrzeli sobie w oczka i wiedzieli, że to ta druga osoba...
Na którą czeka się całe życie...
Odtąd żyją sobie zakochani i szczęśliwi...
W świecie pełnym miłości, radości i uśmiechu...
<3 koniec <3
Kochani historyjka dobiegła końca...
Mam nadzieję, że moje Króliki przypadną Wam do gustu:)
Kacperek jak je uszyłam stwierdził, że to mama, tata a gdzie on???
Tak więc jest;) haha
A tak na prawdę to może za dziewięć miesięcy będzie i Króliś Groszkowy Junior:)
Czas pokaże...
Zanim znów zniknę chce tylko powiedzieć, że szycie tych tildowych stworków daje mega kopa...
Ja długo się biłam z samą sobą czy to czas by uszyć pierwszą taką tildę...
Trochę się bałam czy to w ogóle będzie podobne do Królików, które mogę podziwiać u Was...
No, ale jak uszyłam pierwszego to byłam z siebie dumna...
Bardzo dumna:)
Dalej jestem i to na pewno na tej parze Groszkowej się nie skończy...
Zmykam bo zupa mi się gotuje, a ja tutaj pisze i pisze...
No może nie wyparuje;)
Następnym razem wpadnę z pierwszymi jesiennymi uszyjkami:)
Pozdrowionka
i niech promienie słonka,
które dziś nie dawały mi zrobić zdjęć ogrzewają Was i mnie jak najdłużej:)
Buziaki:*
Gosieńka:)