czwartek, 27 lutego 2014

jajko w koszyku

Witam,

dziś szybciutko bo czuje się o wiele lepiej i chciałabym wiele zrobić:)

Mam dla Was jajko w koszyczku:)







Z efektu mojej pracy jestem bardzo zadowolona. To moja pierwsza praca z decoupagem. Chyba całkiem fajnie wyszło to jajeczko:)

Zrobione jest dzięki Ani, która inspiruje nas swoimi pięknymi pomysłami... tutaj kursik na jajko w koszyku:)

pozdrawiam

Gosia


wtorek, 25 lutego 2014

lawendowa tacka z wikliny papierowej

Witam,
Kochani ostatnio trochę mnie tu mało, ale to dlatego, że jestem chora... katar, kaszel... ale już jest o wiele lepiej:). Mam kilka prac zrobionych, które mam nadzieję pokaże na dniach, ale pozostaje malowanie... także jak tylko będzie z moim zdrówkiem już dobrze to biorę się do wklejania zdjęć gotowych już prac...

A dziś moja lawendowa tacka wykonana z wikliny papierowej:) Zrobiłam ją już w tamtym tygodniu, ale dobrze wiedzą osoby tworzące z wikliny, że praca nabiera uroku dopiero po pomalowaniu... Tacka była malowana 2 razy, a i tak dopatrzyłam się na zdjęciach kilku białych miejsc... jutro już zrobię poprawkę.















Tacka jest moją pierwszą, dlatego nie jest może idealna. Ja natomiast jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. Nie jest  duża, ale taką właśnie chciałam. Na cukierniczkę, mlecznik i wazonik z kwiatuszkiem. Tego ostatniego dziś brak... ale jutro pewnie już będzie jakiś tulipanik:) na poprawę nastroju. 

Z pewnością nie będzie to też moja ostatnia tacka, bo już myślę żeby zrobić drugą taką tylko większą do kompletu...

A dziś to tyle...

pozdrawiam wszystkich obserwatorów bardzo ciepło i DOBRANOC:)






sobota, 22 lutego 2014

wygrana w Candy u Beti

Witam,
dzisiaj tylko na chwilkę bo zaraz jedziemy do mojej mamy i brata na urodzinki:)

Chciałam się pochwalić wygraną w Candy u Beti.



Co prawda nie udało mi się zdobyć nagrody głównej, ale i tak się cieszę, bo pierwszy raz w życiu coś wygrałam:)

A oto moja wygrana:




Dziękuje Beacie:) 

A wam kochani życzę miłego, rodzinnego weekendu:)

Gosia

P.S.  W następnym tygodniu pokaże Wam moje nowe prace:) teraz czekają na malowanie... 

środa, 19 lutego 2014

kwiaty - moja największa pasja:)

Witam.
Kilka dni temu pisałam w którymś z poprzednich postów, że będzie cały post poświęcony moim kwiatom.
No to właśnie jest:)
Kwiatki to moja największa pasja:) Uwielbiam je, wręcz kocham:) A i one mnie lubią bo pięknie mi rosną:) Od dziecka już lubiłam się nimi zajmować:) sprawiało mi to wielką przyjemność. W domku rodzinnym mieliśmy ogródek pełen kwiatów... No w bloku ciężko o takie warunki. Ale z niecierpliwością czekam na wiosnę i na chwilę, w której mój balkon zacznie być piękny i kolorowy:)
Przez okres przeszło 4 lat nazbierało mi się trochę roślinek. Nie mogę ich trzymać na parapecie bo jak już wspominałam mam bardzo wąskie, niby da się je postawić, ale mogłyby spaść. Do tego oczywiście nie mogę dopuścić:)
Kwiaty wszystkie, u mnie głównie zielone są piękną dekoracją domku. Kto do mnie nie przyjdzie to zawsze twierdzi, że mam ich za dużo. A ja bym chciała więcej, ale i na półkach miejsca coraz mniej.
No dobrze nie przedłużam już i pokazuje Wam moje piękności...

Pierwszy i chyba jest z nami od samego początku to
Szeflera - Schefflera


Kolejny to 
Ołustek (Scindapsus)
 (dostałam go od teściowej)


A tego zaszczepka od mojej mamy...
też pięknie zaczął rosnąć:)


 Draceny 
to kolejne dwa kwiatki poniżej. Z tym, że inne odmiany...



...a tutaj 
Zamiokulkas zamiolistny
Śliczny jest:)


no i jedyne kwiatuszki, które stoją na parapecie w kuchni:) ale te już znacie z poprzednich postów:)


hmmm mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam z odwiedzających:)
Dziękuje, że jesteście:) 
Miłego dnia życzę.
U nas pochmurno i będzie padać...:(

Gosia

wtorek, 18 lutego 2014

Mój słodziak...

Pokaże dziś Wam co robi mój kochany mały rozrabiaka gdy mamusia spuści go na chwilkę z oka...






tutaj w za dużych butach tatusia:)





Chciał ściągać buty, a w tym przypadku wyciągać nóżki z butów, ale gdy zobaczył w moich rękach aparat, włożył nóżkę z powrotem ... Taki to mały model:)



A tu gdy mama zeszła z drabinki po zawieszeniu firanki... też chciał zobaczyć świat z góry:) jednego stopnia:)
Zawsze to wyżej:) 

Trzeba mieć go na oku cały czas:) 
Buziaki od tego słodziaka i jego mamusi:)

poniedziałek, 17 lutego 2014

wianek z wikliny papierowej:)

Już miałam się kłaść spać, ale tak się napracowałam przy tym wianku...  Moim pierwszym i z pewnością nie ostatnim... Samo wyplatanie jest bardzo przyjemną czynnością. Gorzej z malowaniem... bo malowałam pędzlem... trochę mi z tym zeszło... Farba w sprayu... nie znoszę jej zapachu... Ale efekt SUPER:) No ja jestem bardzo zadowolona:) choć pewnie nie jest, aż tak precyzyjnie wykonany jak przez osobę, która wykonała ich mnóstwo.





Przy wykonywaniu tego wianka skorzystałam z kursiku jaki można znaleźć tutaj. Wszystko fajnie pokazane, zdjęcia jak krok po kroku taki właśnie wianek zrobić...

Dobrej Nocki życzę Gosia

hiacyncik:)

Witam Was kochani w ten piękny dzionek:)
Dziś tylko na chwilkę, bo mój synek ma katar i ciągle latam za nim z chusteczką... Zresztą on przez weekend tak marudził i chciał to do mnie na ręce, to do męża... Dzisiaj jest na szczęście lepiej bo katarek coraz mniejszy, ale synek odciąga mnie od każdej pracy byle tylko być z nim... Teraz też wziął moją rękę i ciągnął bym poszłam gdzieś z nim... Okazało się, że po układanki:) to mam chwilkę, bo uwielbia się nimi bawić:)

Chciałam Wam pokazać jak pięknie zakwitł mój hiacynt:)

A jak pachnie:) obłędnie:) kocham zapach hiacyntów:)

Jak już tu jestem to pokażę Wam metamorfozę pewnej ramki. Kupiłam ją jako prezent na Walentynki dla mojego męża. W sumie to jakoś specjalnie nie obchodzimy tego święta, bo jesteśmy zdania, że kochać się trzeba cały rok, a nie tylko tego dnia... Ale jakiś tam drobiazg jest miłym gestem na okazanie tego co się czuje:)

A oto ramka:

przed metamorfozą:



a tak po niej:



 Bardzo mi się podobała jak ją kupiłam, ale już w domku te krzyżyki tworzące serduszko mi tak migały, że pomyślałam, że coś zmienię:)

A Wam jak się podoba??? Mężowi bardzo:) (do tego uszyłam mu etui na telefon, ale o tym innym razem:))

Jak już napisałam co mąż dostał to pochwalę się moim prezentem:)
Mąż doskonale wie, że nic nie sprawi mi tak radości jak kwiaty:)
no to dostałam:


Bardzo mi się podoba:)

Tak sobie pomyślałam, że w jednym z następnych postów pokażę moje kwiaty, a jest ich dość dużo:)

Pozdrawiam ciepło w ten piękny, słoneczny dzień.
My niestety musimy dziś zostać jeszcze w domku:(



czwartek, 13 lutego 2014

sweet home:)

Dom to nie mury, ale ludzie w nim mieszkający:) To dzięki nim jest miła, przytulna atmosfera. Ja dążę do tego, aby stworzyć dla mojego synka bardzo ciepły, przytulny dom. By był dla niego oazą, "sacrum na ziemi".  Gdy go jeszcze nie było to domek był ważny, ale stał się jeszcze bardziej po urodzeniu Kacperka. Sama dzięki rodzicom miałam taki dom:) jestem im bardzo za to wdzięczna...
Myślę też , że różne takie przyziemne przedmioty sprawiają, że dom staje się jeszcze cieplejszy:) Mogą to być malutkie rzeczy, ale tworzą taki cudny klimat...

Podczas ostatniego spaceru z moim synkiem i bratem Grzesiem zobaczyłam coś co na pewno każda z nas ma w kuchni. To niby takie nic, a dla mnie śliczne:) bo sprawiają, że kuchnia staje się jeszcze cieplejsza:) W moim rodzinnym domu kuchnia była miejscem gdzie spotykaliśmy się podczas posiłku, ale i poza jedzeniem była ważna. Była takim miejscem, w którym lubiliśmy siedzieć razem, całą rodzinką:)

A oto te moje przydasie ostatnio nabyte:

Fartuszek ( dostałam w prezencie od brata za pomoc w zadaniach przed OLIMPUSEM)


Rękawica i podkładka kuchenna


a tak prezentuje się cały zestawik:)


Przydasie kupione w znanej wszystkim drogerii:) Były jeszcze kubki Sweet Home ale strasznie duże i zrezygnowałam:P No chyba, że zmienię zdanie ;)

Poza tym chciałam Wam pokazać co ostatnio zrobiłam:


To serduszko, miałam nadzieję, że wygram w jednym z Candy takie serduszko. Nie udało się i pomyślałam, że sobie takie sama zrobię:) Efekt zadowalający dla mnie:)

i serduszko które już znacie:) ale z lawendowymi różyczkami:)



Pozdrawiam 
Gosieńka



poniedziałek, 10 lutego 2014

weekendowe zdobycze...

Witam Was,
w sobotę udało nam się całą rodzinką czyli ja, mąż i nasz Kacperek wybraliśmy się do M1. Chcieliśmy sobie popatrzeć na parę rzeczy bo niedługo czeka nas małe malowanie. I choć mąż nic o tym jeszcze nie wie to chce co nieco zmienić z naszym mieszkanku. On dowie się potem żeby nie mieć czasu na myślenie. Bo mój mąż to z tych długo nad czymś myślących. A potem same wiecie...

I już od samego wyjścia wszystko było nie tak. Kacper nie chciał jechać wózkiem więc pozwoliliśmy mu spacerować za rączkę, ale mały buntownik chciał sam chodzić. skończyło się to złapaniem zająca na twarz. Cały brudny, mimo czyszczenia chusteczkami... no cóż musieliśmy wrócić i przebrać mu spodnie bo jakby go ktoś zobaczył to nie wiem co by pomyślał...

Ale potem było już lepiej. A jak zobaczyłam, że w M1 jest akurat Kiermasz Polskich Twórców i mnóstwo cudeniek to chodziłam za biegającym i dotykającym wszystkiego synkiem byle potem mieć chwilę dla siebie i pooglądanie tego wszystkiego co było do podziwiania i kupowania.

I pierwsze wpadło mi w oko to cudeńko:

To przepiękny ręcznie wykonany Aniołek. Ten z imieniem naszego synka:) Aniołek na szczęscie:)

I znalazłam też coś dla siebie:


To cudne podstawki pod jajka ręcznie malowane. Tak cudeniek było oczywiście mnóstwo, ale wszystko od razu nie można mieć. 

Pocieszam się myślą, że taki kiermasz jest organizowany w M1 dość często, wiec następnym razem też coś upoluję do kompletu.

A dzisiaj miałam w domu małe przedszkole. Gdyby to widział mój 13- letni brat byłby obrażony, że on żaden przedszkolak nie jest. Grześ przyjechał do nas na ferie. Oprócz niego przyjechała tylko na dziś 6-letnia Emilka. To miałam Meksyk w domku. I choć byli dość grzeczni to po jej wyjeździe odetchnęłam...

Emilce obiecałam, że zrobimy małego łabędzia:) nio i ciotka musiała dotrzymać słowa.
I oto powstał miniaturkowy :



Emilka najbardziej była zadowolona z różowych dodatków. No ale co dziwić się dziewczynce. A gdy zobaczyła różyczkę z krepy to zobaczyłam banana od ucha do ucha... Ciotka się spisała...

P.S. Dziękuje Wszystkim za miłe komentarze, które zostawiacie pod postami:) Dziękuje:)

Życzę spokojnej nocki:)





czwartek, 6 lutego 2014

mam śliczności:)

Witam Was kochani:)
Ostatnie dni są dla mnie ciężkie psychicznie. Mój synek wszedł w okres ''buntu'' i odkąd zaczął mówić "nie" to na wszystko tak woła. Chcesz jeść"nie" a buzia się otwiera, idziemy na polko to "nie" i się obraca pokazując złość. A za chwilkę przynosi moje buty. Daje mi jednego a drugiego mocno ściska i "nie". Mam "wesoło". Na spacerku też nie chce jechać we wózku tylko iść. Ale zrobi kilka kroków i chce do mamy na rączki. A ja jestem stanowcza i nie biorę go. Wiem, że gdybym mu teraz na wszystko pozwoliła to byłby istny koniec.
Wczoraj jak mąż wrócił do domku zakomunikowałam, że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Jak pochodzę po sklepach, napatrzę oczy cudownościami i zacznę się uśmiechać, a przede wszystkim odpocznę od tych wrzasków to będę z powrotem.
 I udało się:) wróciłam do domku zadowolona. A to dzięki wizycie w super miejscu, w którym można znaleźć wiele fajnych rzeczy do domku. Mowa oczywiście o Pepco. Długo mi zeszło, żeby się do niego wybrać. Wczoraj nadarzyła się okazja. Weszłam i nie mogłam się napatrzyć:) Lubię takie różne pierdółki. Fajne gadżety. Rzeczy, które sprawiają że robi się w domku milej, tak cieplej. A ta rzecz ta malutka. A tyle znaczy. No ja tak mam:)

Jak przeglądałam blogi dziewczyn to widziałam u nich super stojak na książkę np kucharską, przepiśnik itp. Idąc do Pepco nie sądziłam, że jeszcze będzie. No i był. Jaka była moja radość. Pomyślcie. Okazało się jeszcze, że był przeceniony:) więc super zakup:) A wygląda tak:



Zostałam także posiadaczką ślicznego serwetnika:) podpatrzonego na blogu My dream white Home. Monika to cudowna osóbka, która ma piękny swój wymarzony biały domeczek:) Zapraszam do zaglądania do niej:)




No i nie byłabym sobą gdybym nie kupiła jakiegoś kwiatka:) Kto mnie zna to wie dobrze, że je uwielbiam:) Jest ich sporo w moim domeczku:) Pogoda zrobiła się taka piękna wiosenna, że nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie mieć...


Osłonkę też nabyłam wczoraj:) Piękna jest:)

Obkupiłam się wiec wczoraj. A myślałam, że nie jestem kobietą, której zakupy poprawią nastrój. Widać się zmieniłam.
O i zapomniałam o jeszcze jednej rzeczy. To serce z haczykiem:) Bardzo się cieszę, że go mam.


Przepraszam Was za jakość zdjęć, ale najwidoczniej nie umiem robić lepszych. Obiecuję poprawę:)

Pozdrawiam Gosieńka:)

Miłego wieczorku