środa, 23 kwietnia 2014

23 kwietnia...

Nie lubię pisać tutaj o swoim życiu, rodzinie itd. Ale dzisiejszy post musiałam napisać...

Dziś 23 kwietnia. Gdyby żył mój tatuś obchodził by imieniny. Miał na imię Jerzy. Był dla mnie wszystkim. Może to dziwnie brzmi bo mam męża i synka i oni są dla mnie wszystkim, ale w moim serduszku jest miłośc dla wszystkich moich bliskich. Z tatą byłam ogromnie związana. byłam taką córeczką taty. Nie wychuchaną nie!! musiałam ciężko pracować przy budowie domku, miałam wtedy 15 lat. Byłam nastolatką, która bardzo marzyła o swoim kąciku. A gdy już po kilku latach ciężkiej pracy mojej, taty, mamy i innych paru osób miałam o czym tak marzyłam każdą chwilę spędzałam w kuchni z rodzinką: mamą, tatą i braćmi. To pomieszczenie było takim azylem... To właśnie przy budowie domku spędzałam z tatą każdy wolny od szkoły moment... Mój tata wszystko w tym domku zrobił sam! nie było żadnych fachowców, majstrów, poza tymi którzy podłączali prąd... inaczej się nie dało... Do dziś pamiętam jak z tatą robiliśmy konstrukcję dachu. Gdy potem opowiadał kolegą w pracy, że robił go z pomocą świetnego pomocnika w postaci córki nikt mu nie chciał uwierzyć...
Gdy dowiedziałam się o jego chorobie byłam tak zła... nie wiem na kogo...  ale zła, że to spotkało właśnie jego. Mój tatuś nigdy nie mówił gdy coś go bolało. Gdy usłyszał diagnozę nie chciał z nikim gadać. Nie powiedział nic mojej mamie. Trzymał się strasznie dzielnie... Może dlatego, że był z nią mój 13 letni teraz brat. Ja od razu wyczułam ,że coś dziwnie się zachowuje. To mnie pierwszej powiedział. Poryczałam się na jego ramieniu, a on powiedział: "że będzie dobrze..."
To człowiek, który dla innych zrobiłby wszystko. We wsi, w której mieszkałam całe życie nie ma chyba osoby, która powiedziałaby o nim złe słowo... ŻYŁ DLA LUDZI BY NIEŚĆ IM POMOC.

Informacja o chorobie była straszna, ale wtedy przez myśl mi nie przeszło, że 3 tygodnie potem tata umrze. Jak dostałam od mamy tel, żebym przyjeżdżała bo tacie zostało parę godzin to zamarłam... Trzymałam go za rękę i pytałam czy bardzo boli. A wiecie co on na to: " że nie" Do końca był silny i nie chciał pokazać jak potwornie go boli, jak rak zżera go od środka... Trzymałam się dzielnie ale jak powiedział byśmy już szli bo i tak nie możemy mu pomóc to pękło coś we mnie:(( Gdy zmarł to mi troszkę ulżyło, bo wiedziałam, że już go nie boli...

Na identyfikacji przysięgłam mu że będę silna. Po jego śmierci wypłakałam się dopiero po 2 tygodniach gdy wróciłam do swojego mieszkania. Byłam silna dla niego i dla mamy i braci...

Przez bardzo długi okres czasu nie było dnia, w którym bym nie płakała. Miałam cudownego tatę, którego mi wszystkie koleżanki zazdrościły. Nie mogłam wymarzyć sobie innego.

Po dobrych kilku miesiącach zaczęłam znów normalnie funkcjonować. Bo śmierć taty była dla mnie najgorszym ciosem... Myślałam, że się nie podniosę... Ale dzięki Kacperkowi udało się. Miałam dziecko więc musiałam wstać i żyć dalej....

Do dziś nie rozumiem czemu to spotkało akurat jego. Choroba, w której 1 osoba na 100 ma szansę na przeżycie. Rak jelita grubego to tykająca w środku bomba, która w końcu wybuchła. Wybuchła moja Hirosima... nie tylko moja bo wszystkich, którzy go tak bardzo kochali...

Tatuńku
 nie ma Cię z nami, ale gdziekolwiek jesteś wiesz że kochałam, kocham i zawsze będę Cię kochać...
 Ja Twoja MAŁA CÓRECZKA...


Spoczywaj w spokoju tatku:*


Jeśli pojawiły się jakiekolwiek błędy to PRZEPRASZAM, ale pisałam tego posta ze łzami w oczach....

7 komentarzy:

  1. Wzruszające słowa - aż mi łzy napłynęły do oczu. Tak Ci zazdroszczę, że miałaś tak cudownego tatę, że możesz tyle ciepłych słów o nim napisać, że mimo że odszedł nadal możesz powiedzieć kocham Cię tatusiu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu twój Tato jest obok ciebie i będzie zawsze ........ sercem ...pamiętaj o tym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. Sercem jest ze mna i w moim sercu pozostanie na zawsze... miec takiego tate to prawdziwe szczescie-ja tego zaznalam♥♡♥

      Usuń
  3. Dziekuje Wam kochane za te wszystkie piekne slowa. Z serca dziekuje

    OdpowiedzUsuń
  4. No Kochana Twoją historię czyta się ze łzami w oczach.... jesteś naprawdę silną kobietą i tego Ci gratuluję , Twój tata na pewno był i jest nadal z Ciebie bardzo dumny , bo on nie odszedł a jest zawsze z Tobą w Twoim serce, spojrzeniu, w myślach , masz go zawsze przy sobie... wierzę, w to , że każdy dzień czyni Cię silniejszą ... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za Twe słowa:) bardzo wspierające. Czuje, że poznałam kolejną bratnią duszyczkę dzięki blogowi:) pozdrawiam ciepło

      Usuń

Dziękuje za komentarz:)